środa, 29 lutego 2012

'Sherlock Holmes: The Game of Shadows'

Pierwszy Holmes, muszę przyznać, całkiem mi się podobał i drugi od niego poziomem nie odbiega - ale zmieniła się po drodze jedna ważna rzecz: BBC wypuściło 'Sherlocka'. No i perspektywa mi się zmieniła: widać, że fajki i dorożki to tylko dekoracje - że nie one stanowią o tym, kim jest Sherlock Holmes. Potrzebne są genialne dedukcje, ekscentryczna socjopatia, specyficzna przyjaźń z Watsonem. Myślę sobie: serial wyraźnie wygrywa, film to tylko typowa hollywoodzka produkcja. Ale oglądając 'Grę cieni' zauważyłem, że te wszystkie elementy tu jednak też są. Po prostu akcenty są położone inaczej. Większą część czasu ekranowego zajmują walki, pościgi i wybuchy - a genialne dedukcje, choć stanowią oś fabuły, przelatują przez ekran jak błyskawice (nie mrugaj, bo przegapisz). Taki sposób opowiadania, taka wizja reżyserska. Można się z nią nie zgodzić, ale to nie powód, by filmu nie obejrzeć z przyjemnością. Aktorzy grają świetnie; dekoracje, stroje (i wybuchy) są znakomite; muzyka wpada w ucho; scenariusz pełny wartkiej akcji i potoczystych dialogów. Czegóż chcieć więcej?

1 komentarz:

  1. Nie widzieliśmy, nie było okazji, szkoda, może niedługo będzie gdzieś do obejrzenia w domu.

    OdpowiedzUsuń