wtorek, 19 marca 2013

'Mars' Kosika

SF, pewnie że SF, ale gdyby tak na przykład spośród współczesnych polskich autorów? To może na przykład Kosik? No dobrze, chętnie spróbuję, bo jakoś się nigdy wcześniej nie złożyło.

No i niezłe jest, choć do pełnego zachwytu trochę brakuje. To są w ogóle jakby dwie książki w jednej. Do połowy mamy styl taki jakby nivenowski, a potem znienacka akcja przeskakuje sporo lat do przodu i wpadamy w klimaty gibsonowe czy wręcz dickowskie. Pierwsza część to całkiem fajna intryga kryminalno-polityczno-terraformizacyjna, czyt się świetnie. Druga część intrygę kontynuuje i nawet zgrabnie dokańcza, ale niestety czyta się już znacznie gorzej. Autor umyślił sobie wiele warstw wirtualnych w swoim świecie i lektura jest miejscami kompletnie dezorientująca. Nie zgubił na szczęście rozwiązania zagadki Marsa i choć jest ono chyba ciut zbyt ambitne, to jednak daje do myślenia.

Polecić w ciemno nie mogę, ale jeśli ktoś ma ochotę na mieszankę SF i cyberpunka dumającą nad socjologią przeprowadzki człowieka na inne planety, warto spróbować.

poniedziałek, 18 marca 2013

Powrót do Fundacji

Fantasy bez końca, fantasy w sztafażu teologicznej postapokalipsy, fantasy w sztafażu science-fiction przebranego za fantasy... Jakoś nie pasuje mi ostatnio ten gatunek, plany na najbliższy czas obejmują zdecydowane przeprogramowanie na SF, tudzież cyberpunk..

No więc na literkę 'A': Asimov, 'Fundacji' tomy 4-7 ('Edge' i 'Earth' jako powtórka, prequele premierowo). Historia inspirowana już tym razem nie okropnościami wojny światowej, ale pokaźną zaliczką. Nic a nic to książkom nie zaszkodziło, żadnego spadku formy przez te ponad 30 lat autor nie doznał, nadal czyta się rzecz znakomicie. Prosto opowiadane, pełne pomysłów historie, taki jakby 'intelektualny kryminał' to specjalność Asimova. Zawsze da mnie radę czymś zaskoczyć, nawet gdy myślę, że wszystko odgadłem.

Choć oczywiście są to już zupełnie inne książki. Idea, która dominuje w tych tomach, to pomysł połączenia 'Fundacji' z cyklem o robotach i trzeba przyznać, zrobił to autor całkiem zgrabnie. (Zwłaszcza w prequelach, które właściwie demonstrują, jak powstawała psychohistoria.) Nie podoba mi się natomiast, że historia Fundacji się kończy ledwo w pół drogi (500 lat Planu Seldona) i to w momencie, który ciężko zaakceptować jako docelowy. (Choć w pewnym sensie jest to logiczna konsekwencja Zerowego Prawa Robotyki.) Zdecydowanie powinno się zakazać umierania autorom, którzy nie dokończyli cykli tej miary...

Pozycja obowiązkowa.

Szykuje się jeszcze lektura trzech powieści nie należących do żadnego cyklu (choć w pewnym sensie też je Asimov lekko w całość w tych ostatnich tomach wmontował): 'The End of Eternity', 'The Gods Themselves', 'Nemesis'.

 

PS. Polecam serię znakomitych artykułów, analizujących 'Fundację' tom po tomie.

Planszówka-prasówka 2: Ostatnia Krew

Tak, wiem: ragu, zlituj się, daj spokój z tymi wymyślnymi tytułami...

'Świat Gier Planszowych' 27: Podsumowanie Roku (jak dla mnie, bez objawień). 'CO2' przekombinowane. Zerknąć na 'Il Vecchio' Dorna. Fala gier 'Hobbitowych' do pominięcia. 'Seasons' są świetne, to też wiemy. Wywiad z Kołodziejczakiem. 'Los Banditos' - kościane 'Schotten Totten'. Jeden tylko felietonik.

'Spielbox' 7/2012: 'Carrara' Kramera i Kieslinga ciekawa. 'Suburbia' ponoć się strasznie zatyka pod koniec. Część druga przeglądu Essen, tym razem ciut jakby ciekawiej: 'Uchronia', 'Room 25', 'Lady Alice', 'Medieval Mastery', 'Samurai Battles', tekst o 'SuperFarmerze' (Granna wchodziła na rynek niemiecki przez Rossmanna), do sprawdzenia 'Briefcase' i 'Among the Stars' z Artipii oraz 'Trains' (kolejowy deck-builder) z Japon Brand. Gra planszowa z użyciem tiptoiów. Gra dla dzieciaków z rozpoznawaniem cieni (Nacht der magischen Schatten). Recenzja odrobinę intrygującej kościanki 'Qwixx'. I w ogóle: bez dodatku żadnego, dziwne.