SF, pewnie że SF, ale gdyby tak na przykład spośród współczesnych polskich autorów? To może na przykład Kosik? No dobrze, chętnie spróbuję, bo jakoś się nigdy wcześniej nie złożyło.
No i niezłe jest, choć do pełnego zachwytu trochę brakuje. To są w ogóle jakby dwie książki w jednej. Do połowy mamy styl taki jakby nivenowski, a potem znienacka akcja przeskakuje sporo lat do przodu i wpadamy w klimaty gibsonowe czy wręcz dickowskie. Pierwsza część to całkiem fajna intryga kryminalno-polityczno-terraformizacyjna, czyt się świetnie. Druga część intrygę kontynuuje i nawet zgrabnie dokańcza, ale niestety czyta się już znacznie gorzej. Autor umyślił sobie wiele warstw wirtualnych w swoim świecie i lektura jest miejscami kompletnie dezorientująca. Nie zgubił na szczęście rozwiązania zagadki Marsa i choć jest ono chyba ciut zbyt ambitne, to jednak daje do myślenia.
Polecić w ciemno nie mogę, ale jeśli ktoś ma ochotę na mieszankę SF i cyberpunka dumającą nad socjologią przeprowadzki człowieka na inne planety, warto spróbować.