piątek, 9 listopada 2012

Limes w cieniu

Seryjnego ataku na Zajdla część druga i trzecia...

OK, możecie na mnie krzyczeć, ale 'Limes inferior' to ewidentnie cyberpunk. Bliska przyszłość, życie drobnych przestępców, świat rządzony przez technologię - wszystko się zgadza. Nacisk co prawda jest znacznie mocniej położony na hardware niż software, ale nie każdy autor musi być poetycki jak Gibson. Zresztą to jest właśnie chyba największa siła tej książki - cała konstrukcja świata, ideologia zmaterializowana w postaci klucza, zjawiska społeczne przez nią generowane i różnorodna przestępczość na jej obrzeżu - a może właśnie w jej sercu?

Jeśli chodzi o akcję, to wciąga istotnie mocno. Dobrze się czyta, jak ten niespecjalnie pozytywny, choć niewątpliwie intrygujący bohater przebija się do grupy faktycznie trzymającej władzę. Ale wtedy, gdy powinno nastąpić finałowe starcie, mamy zamiast tego unik w baśniową krainę Alicji. Szkoda, choć powoli dochodzę do wniosku, że to celowe działanie autora. Po prostu są to tak naprawdę opowieści o świecie i ludziach, a wydarzenia są tylko niezbyt istotnym tłem.

Widać to również po 'Wyjściu z cienia' - tym razem dostajemy zakończenie, [SPOILER]kosmici, którzy bardzo podstępnie opanowali Ziemię, opuszczają w końcu planetę[/SPOILER], ale ciężko powiedzieć, żeby sposób, w jaki się to odbyło, satysfakcjonował choć odrobinę. Z jednej strony jest to sugestia, żeby nie traktować całkiem poważnie intrygi. Z drugiej strony jest to jednak proroctwo, w końcu Związek Radziecki wycofał się niejako sam.

Bardzo ciekawie jest za to poprowadzona narracja: od strony chłopaka, wchodzącego w dorosłe życie. Razem z nim poznajemy prawdę o naturze tego świata, uczestnicząc jednak w wydarzeniach bardziej z ubocza. Działalność "ruchu oporu" jest całkiem wciągającą lekturą, a główna zagadka - problem natury obcych - choć wcale nie taka kluczowa, potrafi zaintrygować.