Marcin Wolski: "Doktor Styks"
Napis z tyłu okładki:
"Młody radiowiec, Gwidon Michałowicz, przejmuje popularne słuchowisko, którego twórca zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Próbując dopisać zawieszoną historię i rozwiązać tajemnicę śmierci poprzednika, Gwidon prosi o pomoc aktorów, którzy współpracowali przy realizacji programu. W ten sposób poznaje Agnieszkę, młodą techniczkę, która wydaje się nie pasować do rzeczywistości lat siedemdziesiątych. Niespodziewanie Gwidon przenosi się do świata ze słuchowiska. Jednakże urok międzywojennej Warszawy szybko znika wraz z kolejnymi doniesieniami o spisku, który uknuł tajemniczy doktor Styks. Tymczasem sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, bowiem bohaterowie programu radiowego zaczynają przenikać do rzeczywistości Michałowicza.
Gwidona goni czas, śledztwo wymaga rozwiązania, a w dodatku z każdym kolejnym krokiem postawionym pomiędzy światami wzrasta zagrożenie dla obu rzeczywistości. A doktor Styks tylko na to czeka."
* Co z tego zrozumiał Adrian? "Sensacyjna przygodówka o przeniknięciu polskich lat 30-tych w stylu pulp do współczesności" (I tylko cichutki dialog z tyłu głowy: "-Przecież nie ma czegoś takiego jak polski pulp" "-Wolski przecież o polskim radiu wie sporo. A jeśli nic nie było, to stworzy coś przekonującego")
* Jaka naprawdę jest książka?
Obyczajówka z lat 70-tych. Wolski prawdopodobnie mocno czerpie z własnych doświadczeń z pracy w radiu (i w ogóle życia) w tamtych czasach. Nie jest to też tylko dekoracja, cenzura i polityka jest istotnym tematem tej książki.
A pulp? Pulpu polskiego oczywiście nie ma, najbliżej, jak się da dojść w Polsce do masowej zachodniej kultury popularnej, to kryminał.
A fantastyka znaczy się jakaś w ogóle? Z gatunku, który znoszę najgorzej: "przyśniło mu się, że", "wszedł w mgłę i wyszedł w latach 30-tych", "w czasie transu hipnotycznego", itd. Rzecz jest spójna wewnętrznie, bo tak naprawdę traktuje o relacji (odpowiedzialności?) twórcy za dzieło stworzone - ale niestety w manierze, powiedzmy, realizmu magicznego.
Podsumowując, rzecz jest niezła, ale niestety spodziewałem się czegoś zupełnie innego...
czwartek, 17 listopada 2011
Gry planszowe kontra komputerowe wg Sorena Narni
Gry planszowe kontra komputerowe wg Sorena Narni. Nie zgadzam się z nim, ale czyta się znakomicie.
poniedziałek, 14 listopada 2011
Buzz: 2011-11-14 21:15
tag:google.com,2010:buzz:z121fxpqpnmec3g1z22gfvmg0yredvyuz
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 15, 2011
Nov 15, 2011
Buzz
Public
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 15, 2011
Nov 15, 2011
Buzz
Public
Myślę, że to by było na tyle, jeśli chodzi o Buzza. Dzięki za mile spędzone chwile - nie żegnam s...
Myślę, że to by było na tyle, jeśli chodzi o Buzza. Dzięki za mile spędzone chwile - nie żegnam się, bo spotkamy się za chwilkę w G+ (jeśli ktoś został pominięty, proszę dać znać). Będzie też backup na http://justrag.blogspot.com
Myślę, że to by było na tyle, jeśli chodzi o Buzza. Dzięki za mile spędzone chwile - nie żegnam się, bo spotkamy się za chwilkę w G+ (jeśli ktoś został pominięty, proszę dać znać). Będzie też backup na http://justrag.blogspot.com
Buzz: 2011-11-14 21:12
tag:google.com,2010:buzz:z13rexi42yeptbqm022gfvmg0yredvyuz
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 15, 2011
Nov 15, 2011
Buzz
Public
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/article
That's Lobstertainment!
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 15, 2011
Nov 15, 2011
Buzz
Public
Futurama 3x08 ("That's Lobstertainment!"): Zoidberg (z wujkiem) w Hollywood. Zabawna, choć w sumi...
Futurama 3x08 ("That's Lobstertainment!"): Zoidberg (z wujkiem) w Hollywood. Zabawna, choć w sumie dość łagodna satyra na filmowy showbiznes. Czarno-białe nieme hologramy z płyt 78Mrpm - znakomite :)
Futurama 3x08 ("That's Lobstertainment!"): Zoidberg (z wujkiem) w Hollywood. Zabawna, choć w sumie dość łagodna satyra na filmowy showbiznes. Czarno-białe nieme hologramy z płyt 78Mrpm - znakomite :)
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/article
That's Lobstertainment!
niedziela, 13 listopada 2011
Buzz: 2011-11-13 08:36
tag:google.com,2010:buzz:z12gdld4uw3widhgc04cdljidk3uxdbjvfw
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 13, 2011
Nov 13, 2011
Buzz
Public
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 13, 2011
Nov 13, 2011
Buzz
Public
'Targi Książki?', pytacie. No tak, były. I odwiedziłem je. Ale od kilku lat, od kiedy zaczęły na ...
'Targi Książki?', pytacie. No tak, były. I odwiedziłem je. Ale od kilku lat, od kiedy zaczęły na nich gościć wydawnictwa planszówkowe, książki idą na drugi plan. Właściwie z książek kupiłem tylko nowego Kovala (tom 4) i trochę 'Pluszaków rozrabiaków' dla dzieci. Za to w kategorii planszowej upolowałem podwójnego Knizię z Egmontu dla dzieci (Polly Pocket i Pluszaki w podróży) oraz Kieszonkowego Kubę (Mr. Jack Pocket).
'Targi Książki?', pytacie. No tak, były. I odwiedziłem je. Ale od kilku lat, od kiedy zaczęły na nich gościć wydawnictwa planszówkowe, książki idą na drugi plan. Właściwie z książek kupiłem tylko nowego Kovala (tom 4) i trochę 'Pluszaków rozrabiaków' dla dzieci. Za to w kategorii planszowej upolowałem podwójnego Knizię z Egmontu dla dzieci (Polly Pocket i Pluszaki w podróży) oraz Kieszonkowego Kubę (Mr. Jack Pocket).
Buzz: 2011-11-13 08:32
tag:google.com,2010:buzz:z12ncpw5gw3jsnouz22gfvmg0yredvyuz
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 13, 2011
Nov 13, 2011
Buzz
Public
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/article
The Three Musketeers(2011)
Adrian Wiechec
118426383622680449865
Nov 13, 2011
Nov 13, 2011
Buzz
Public
'Trzej Muszkieterowie 3D' bardzo fajni - przynajmniej dopóki trzymają się Dumasa. Najpierw dziwac...
'Trzej Muszkieterowie 3D' bardzo fajni - przynajmniej dopóki trzymają się Dumasa. Najpierw dziwaczna sekwencja w Wenecji, gdzie obrabiają sejf da Vinciego. Kompletnie odjechane, ale dobrze tłumaczy cokolwiek skomplikowaną relację między Atosem i Milady, więc niech będzie. Dalej znamy dobrze. D'Artagnan żegna się z rodzicami i wyrusza do Paryża. Potem naraża się muszkieterom, dochodzi do pojedynku, w którym... pokonują 10-krotnie liczniejszych ludzi kardynała. A potem Richelieu knuje intrygę i muszkieterowie muszą ruszać do Anglii. I w tym miejscu film się z grubsza rozsypuje, kiedy oryginalną misję do Anglii zastąpiły powietrzne walki sterowców. Poważnie, sterowców. Muszkieterzy ostrzeliwują z jednego sterowca drugi sterowiec (na pokładzie którego jest uwięziony d'Artagnan), a kiedy zaczyna spadać, przechodzą do abordażu. Poważnie, do abordażu. Ja osobiście lubię sterowce, więc tym bardziej mi przykro, że cała ta sekwencja nie ma najmniejszego sensu. Poza tym, Buckingham w tej wersji jest uwikłany w całą intrygę jedynie dla towarzystwa, a Muszkieterowie niweczą plan kardynała (który dąży do wywołania wojny z Anglią), wywołując wojnę z Anglią.
Generalnie: aktorzy są świetni (może oprócz drewnianej Konstancji), akcja potoczysta, dialogi się skrzą - i jeśli tylko ktoś da radę przymknąć na chwilę oko na to, że film stracił cały sens, zostanie nagrodzony pojedynkiem d'Artagnana i Rocheforta na dachu katedry Notre Dame.
"3D?", zapyta ktoś. Generalnie pomijalne, z wyjątkiem bardzo fajnych sekwencji przejściowych, kiedy podróże muszkieterów demonstrowane są ślicznej makiecie.
Generalnie: aktorzy są świetni (może oprócz drewnianej Konstancji), akcja potoczysta, dialogi się skrzą - i jeśli tylko ktoś da radę przymknąć na chwilę oko na to, że film stracił cały sens, zostanie nagrodzony pojedynkiem d'Artagnana i Rocheforta na dachu katedry Notre Dame.
"3D?", zapyta ktoś. Generalnie pomijalne, z wyjątkiem bardzo fajnych sekwencji przejściowych, kiedy podróże muszkieterów demonstrowane są ślicznej makiecie.
'Trzej Muszkieterowie 3D' bardzo fajni - przynajmniej dopóki trzymają się Dumasa. Najpierw dziwaczna sekwencja w Wenecji, gdzie obrabiają sejf da Vinciego. Kompletnie odjechane, ale dobrze tłumaczy cokolwiek skomplikowaną relację między Atosem i Milady, więc niech będzie. Dalej znamy dobrze. D'Artagnan żegna się z rodzicami i wyrusza do Paryża. Potem naraża się muszkieterom, dochodzi do pojedynku, w którym... pokonują 10-krotnie liczniejszych ludzi kardynała. A potem Richelieu knuje intrygę i muszkieterowie muszą ruszać do Anglii. I w tym miejscu film się z grubsza rozsypuje, kiedy oryginalną misję do Anglii zastąpiły powietrzne walki sterowców. Poważnie, sterowców. Muszkieterzy ostrzeliwują z jednego sterowca drugi sterowiec (na pokładzie którego jest uwięziony d'Artagnan), a kiedy zaczyna spadać, przechodzą do abordażu. Poważnie, do abordażu. Ja osobiście lubię sterowce, więc tym bardziej mi przykro, że cała ta sekwencja nie ma najmniejszego sensu. Poza tym, Buckingham w tej wersji jest uwikłany w całą intrygę jedynie dla towarzystwa, a Muszkieterowie niweczą plan kardynała (który dąży do wywołania wojny z Anglią), wywołując wojnę z Anglią.
Generalnie: aktorzy są świetni (może oprócz drewnianej Konstancji), akcja potoczysta, dialogi się skrzą - i jeśli tylko ktoś da radę przymknąć na chwilę oko na to, że film stracił cały sens, zostanie nagrodzony pojedynkiem d'Artagnana i Rocheforta na dachu katedry Notre Dame.
"3D?", zapyta ktoś. Generalnie pomijalne, z wyjątkiem bardzo fajnych sekwencji przejściowych, kiedy podróże muszkieterów demonstrowane są ślicznej makiecie.
Generalnie: aktorzy są świetni (może oprócz drewnianej Konstancji), akcja potoczysta, dialogi się skrzą - i jeśli tylko ktoś da radę przymknąć na chwilę oko na to, że film stracił cały sens, zostanie nagrodzony pojedynkiem d'Artagnana i Rocheforta na dachu katedry Notre Dame.
"3D?", zapyta ktoś. Generalnie pomijalne, z wyjątkiem bardzo fajnych sekwencji przejściowych, kiedy podróże muszkieterów demonstrowane są ślicznej makiecie.
http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo
http://activitystrea.ms/schema/1.0/article
The Three Musketeers(2011)
Subskrybuj:
Posty (Atom)