-
'Chunky Fighters', zrobione już jakiś czas temu, doczekało się rozgrywki i kompletnie rozczarowało. Gra jest kościana, więc oczywiście i losowa - ale spodziewałem się odrobinę strategii (czy choć taktyki). Nie stwierdzono, gra jest bezmyślną kulanką. Jedyny plus: pomysł i wygląd.
-
Wypróbowane kolejne dwie pozycje z piramidkowego repertuaru. RAMbots to icehouse'owy analog RoboRally, który podoba mi się znacznie bardziej od oryginału. Gra jest niedługa, dynamiczna - i choć chaosu jest sporo, to jednak programowanie ruchów odgrywa najważniejszą rolę: tak, jak powinno być w tego typu grach. Gnostica natomiast, do której przymierzałem się już od bardzo dawna, właściwie tylko potwierdziła, że jest grą intrygującą i wymagającą o wielu więcej rozgrywek.
-
'Blood Bowl: Team Manager' wypadł dość przyzwoicie, choć odebrałem go jako mocno chaotyczniejszą wersję 'Core Worlds'. Temat futbolu (nawet w świecie Warhammera) jest niestety dla mnie kompletnie nieinteresujący, więc pozostanę raczej przy znacznie lepszym 'Rune Age'.
-
'Gosu' to mocno intrygująca karcianka. Niby zwykła zabawa z cyklu 'każda karta robi co innego', wyróżniająca się nieco bardzo wysoką estetyką i przejrzystością kart. Gra jest jednak dość wymagająca z jednego prostego powodu: 7 kart, które ciągniemy na początku partii, musi nam wystarczyć na całą rozgrywkę. Jeśli chcemy więcej, musimy skorzystać z jakichś efektów kart. W efekcie 'zarządzanie ręką' zamienia się w zarządzanie talią', trochę jak u Knizii w 'Blue Moon', ale bardziej nakierowane na comba. Wymaga kilku rozgrywek, żeby poczuć klimat, ale intryguje mocno.
- '15 Greatest Boardgames in the World' zawiera również go (zamaskowane jako 'Surround', gra o policjantach i złodziejach), co stało się inspiracją do ściągnięcia z półki zakurzonego gobanu (nie granego chyba nigdy). Miałem swego czasu kilka podejść do tematu, ale nie chwyciło specjalnie nigdy. Natomiast w wariancie 'atari' są rozgrywki z Adasiem niezwykle przyjemne. Obydwaj gry się uczymy i zaskakujemy ciekawymi ruchami. Świetna sprawa.
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Planszowy kwiecień
Everlands
Planszówka zamaskowana jako gra na Androida. Lekko jakby Hive czy Kingpin, ale najbardziej podobna oczywiście do Neuroshimy Hex. Zasady proste, jednostki zróżnicowane, scenariusze wymagające - jest się czym zająć przez dłuzszą chwilę. Choć więc mam wrażenie, że mechanice jeszcze trochę brakuje elegancji, kampanię na pewno zamierzam skończyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)