czwartek, 11 lipca 2013

Be vigilant

'Beneath a Steel Sky' już mi się kilka razy pod oczy nawijało (przy instalacji ScummVM najczęściej), a że akurat nastrój był na jakiś point'n'click, to zagrałem.

Komiksowe grafiki Gibbonsa są świetne, fabuła mocno wciąga (i zaskakuje), intrygująco jest wprowadzony świat sieci wirtualnej. Zagadki jak to w grach tego gatunku: większość fajna, ale zdarzają się kompletnie odjechane. Kontrowersyjne natomiast jest użycie humoru. I nie w tym problem, że humor jest kiepski: wprost przeciwnie, bawi przez cały czas, a kilka kawałków scen rozbawia nawet do rozpuku. Rzecz w tym, że to nie czarny humor, który dobrze by pasował do atmosfery ponurego totalitarystycznego Union City. Jest dysonans.

Jeśli komuś to nie przeszkadza, zdecydowanie warto poświęcić parę godzin.

środa, 10 lipca 2013

Od mózgu do (końca) wieczności

Dwie jeszcze rzeczy Asimova na fali rozpędu.

'Koniec Wieczności' to absolutny klasyk, który przy tym nie zestarzał się ani odrobinę. Przez pryzmat kontrolowanych podróży w czasie popatrzymy na rozwój ludzkiej cywilizacji, na rolę w niej ludzkiej jednostki, na cel, do którego dążymy i czy jesteśmy go pewni. A wszystko zapakowane w przygodówkę fantastyczno-sensacyjną ze znakomicie zaskakującą puentą. I choć może irytować bezczelność, z jaką autor traktuje stulecia ludzkiej historii praktycznie jak osobne planety, jest to spójne z zastosowaną teorią podróży w czasie. Lektura obowiązkowa.

'Fantastic Voyage 2: Destination Brain' to z kolei rewanż autora za to, że został namówiony do napisania nowelizacji filmu 'Fantastic Voyage'. Mimo tytułu nie jest to kontynuacja, ale całkiem nowa powieść, oparta na podobnym pomyśle wyjściowym. Znaczy, zimnowojenny thriller o podróży wewnątrz ludzkiego organizmu w zminiaturyzowanym statku podwodnym. Tyle, że Asimov lekko pcha historię do przodu, znacznie ocieplając Zimną Wojnę i przesuwając akcję do Rosji, dzięki czemu ponownie jego perspektywą staje się historia rozwoju całej ludzkości - a przy tym nadal udaje mu się opowiedzieć zajmującą historię z zaskakującą puentą. Nie jest to co prawda książka do końca udana (miejscami zwyczajnie się dłuży), ale jeśli kogoś temat wciągnął, warto sięgnąć.

wtorek, 9 lipca 2013

Horizontal

Kosik, spotkanie drugie: 'Vertical'.

Uwaga: [SPOILERY].

Z początku: fajna postapokalipsa - nie w klimacie 'świat płonie, zombie zjadają wszystkich, bandyci znęcają się nad resztą', ale raczej 'czas jakiś temu była jakaś katastrofa, żyjemy już w inaczej urządzonym świecie, ale rozwiązujemy zagadkę, cóż się wtedy wydarzyło'. A mianowicie: ludzie w niewielkich grupach żyją na powietrznych miastach wspinających się w górę po tajemniczych wszechobecnych linach. A jeden taki wymyśla sobie, żeby zjechać w dół. No i jak zjeżdża, trafiamy pod wodę, do podwodnego miasta, w którym panują z kolei klimaty zajdlowskie. Specyficzna socjologia, panujące prawo i ograniczenia w komunikacji. Nic to, stamtąd bohaterowie amfibią płyną jeszcze niżej, gdzie z kolei jest bąbel powietrza, odwrócona grawitacja i początek supła oraz pętli czasowej. Znaczy się, zamek z ogłupiałymi robotami[/SPOILERY] i chyba wyjaśnienie zagadki, którego nic a nic nie zrozumiałem. Rozumiem, że czytelnik nie zawsze jest durniem i nie wszystko mu trzeba wyłożyć kawa-na-ławę - ale przy takim stopniu skomplikowania świata przedstawionego jest to absolutnie konieczne. Szkoda, że autor się nie zorientował, że książka w pewnym momencie staje się zwyczajnie bełkotliwa.

Niby pomysł ciekawy, ale rozwinięty bardzo mętnie. Ciężko polecić.

poniedziałek, 8 lipca 2013

'Spielbox' 1,2/2013

'Spielbox' 1/2013. Zachwyty nad Terra Mystica. Qin - nowy Knizia, w pół drogi między E&T a dominem. Fremde Federn ponoć nudnawe. Crude wygląda dość ciekawie, lekko uzasadnione skojarzenia z Acquire. PnPy o budowaniu miasta (City of Guilds, Polders, Sprawl, Steam Lords), trzeba będzie zerknąć. Dodatek do Carson City (Gold & Guns) ponoć słaby. Myrmes dobre, choć niesprawiedliwie losowe są rozstawienia początkowe. Great Zimbabwe, lżejszy Splotter. Androidowy 'Hey! That's My Fish' skrytykowany za brak gry online i kiepską AI (a to przecież świetna gra do pass-and-play). Keyflower najlepszym Key-em. Rondo lepszym Keltisem, za to Spectaculum nie zachwyca. Dodatek: Supply Contract do Funkenschlaga.

'Spielbox' 2/2013. 'Escape' może być fajną zabawą. 'Yedo' przekombinowane. Przegląd gier ze zbieraniem pionków/znaczników (ach, te piękne kolorowe plastikowe abstrakty z lat 80-tych...). 'Eminent Domain' wycenione ledwo na 6 (niemożebyć!), a w ogóle niemieckie wydanie ma fajną perryrhodanową okładkę. LotR DiceBG ponoć lepsze od zwykłych Quarriors, ale ciągle niedopracowane. Ginkgopolis ma świetne grafiki. City Tycoon ma niemieckie wydanie. Just in Time - Ubongo/FITS na czas. Dodatek: Oracle do Ersten Funken.

niedziela, 7 lipca 2013

Gives you flames...

Polski 'Netrunner' dwa tygodnie na rynku. Publika (nawet taka zwykle LCGów nie tykająca) rzuciła się jak na świeże bułeczki. Tłumacz, wbrew obawom, nie został zlinczowany. Wprost przeciwnie, odebrał egzemplarz autorski i wreszcie mógł sam zagrać.

Na razie co prawda tylko kilka partii, ale trzeba faktycznie przyznać, że gra wciąga. Jeśli po przegranej partii (albo trzech pod rząd) chce się natychmiast zacząć następną, to znaczy, że mamy grę znakomitą. :)

Jest to oczywiście gra asymetryczna i w dodatku z mechaniką dość unikatową, przez co niewątpliwie jest skomplikowana w pierwszych rozgrywkach. Przy niewielkiej dozie cierpliwości daje się jednak oswoić, w czym bardzo pomaga idealne zgranie mechaniki z warstwą fabularną. Nawet Ania dała się wciągnąć do rozgrywki i wyraża się o grze pozytywnie :)

Absolutny hit!