sobota, 11 maja 2013

'Black Mirror'

Odcinki 'Twilight Zone' czy innych tam 'Outer Limits' często poruszają tematy niesympatyczne, zadając ważne pytania o naturę człowieczeństwa. Zastosowane z odpowiednią dozą powściągliwości, skutkuje to odcinkami znakomitymi; a kiedy jej braknie, wychodzi pompatyczna groteska. Co się jednak stanie, kiedy autorzy sobie pofolgują? Dostajemy 'Black Mirror'.

Pomysł wyjściowy na serial to antologia, pokazująca, jak współczesna technologia (zwłaszcza internet i urządzenia mobilne) zmieniają nasze życie. Skończyło się jednak na kompletnych banałach, przykrywających skupienie na wartości szokowej. [Uwaga: SPOILERY!] Odcinek o polityku zmuszonym do publicznego aktu bestialstwa (tak, portale społecznościowe to zło!). Dystopijny odcinek o konkursie talentów, w którym zamiast na scenie możesz wylądować w porno (tak, Idol to zło!) Wreszcie mydlano-operowy odcinek o kłopotach małżeńskich w świecie, w którym rejestruje się wszystkie wspomnienia (tak, permanentna inwigilacja to zło!). [Koniec SPOILERÓW.] I to tylko pierwszy sezon. Za następny podziękuję.

Unikać.

(Za to naszła mnie ochota na oryginalny Twilight Zone - albo może The Outer Limits...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz