piątek, 9 marca 2012

Trzy dania z kości

Posmakowane trzy nowe planszówki, zupełnie przypadkiem wszystkie trzy z nietypowym zastosowaniem dla kostek.

'Carson City' to wybór ról połączony z worker placementem i odrobiną area control. Klimat Dzikiego Zachodu nie jest może zbyt silny, ale podtrzymuje go fajnie mechanika, która pozwala na pojedynki o pola akcji. Rozstrzygnięcie wykonuje się przy pomocy rzutu kostką, ale można go odpowiednio 'podrasować', więc nie jest wcale bardzo losowo. Generalnie, jest trochę do pokombinowania i gra na pewno rozwinie skrzydła po kilku rozgrywkach, ale po pierwszej partii nie mam wrażenia wielkiej rewolucji w gatunku 'worker placement'.

'Rune Age' to deckbuilder trochę w typie 'Core Wars' - czyli nie polegający na wrzucaniu PZów do talii, ale na jej optymalizację pod wykonanie konkretnych celów. Talia startowa (i część kart) jest inna dla każdego gracza ('rasy'), są cztery różne scenariusze, jest silna bezpośrednia interakcja (walka), są trzy rodzaje surowców (złoto, wpływy, siła militarna) - a przy tym gra jest szybka i dynamiczna. Kostki, zupełnie nietypowo dla deckbuilderów, używa się do określenia dodatkowych strat w walce - co z jednej strony może umożliwić 'zakup' za pomocą siły, ale z drugiej strony pomaga odchudzić talię z kiepskich kart. Pierwszy kontakt silnie zachęca do dalszych rozgrywek.

'Troyes' to sztandarowy przedstawiciel nowego podgatunku "dice placement", tym razem w klimacie średniowiecza. Sporo mechanizmów, dużo myślenia i zadziwiająco wiele możliwości unieszczęśliwienia innych graczy. (Szokuje tylko mechanizm przyznawania końcowych PZów: obowiązują na raz cztery różne zasady, a każdy gracz zna tylko jedną z nich. ?!!) Niestety jest to gra dość długa, przez co pierwszej partii nie udało nam się dokończyć, ale wygląda obiecująco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz