czwartek, 22 września 2011

Buzz: 2011-09-22 08:48

tag:google.com,2010:buzz:z12oc30yjwefj3o5e04cdljidk3uxdbjvfw
Adrian Wiechec
Adrian Wiechec
118426383622680449865

Sep 22, 2011
Sep 22, 2011
Buzz
Public

Torchwood 4x08 ("End of the Road"): po odcinku, który wydaje się wszystko tłumaczyć, dostajemy pi...


Torchwood 4x08 ("End of the Road"): po odcinku, który wydaje się wszystko tłumaczyć, dostajemy pigułę, że jednak wcale nie. Pole blokujące wygląda na dość potężny artefakt, ale głównie jest chyba urządzeniem narracyjnym, mającym pokłocić Torchwood z CIA. Smutne, że Nana Visitor umarła tak szybko - ale na pocieszenie dostajemy Johna deLancie.

Torchwood 4x09 ("The Gathering"): i nic tak oczywiście nie podnosi ciśnienia, jak 'Dwa miesiące później': "Wiecie, generalnie sytuacja jest już tak beznadziejna, że teraz możecie sobie tylko spróbować wyobrazić takie życie przez 2 miesiące". Danes przyłącza się do 'drużyny' (Pullman gra świetnie) i cała załoga rusza na misję do Szanghaju/Buenos Aires - szykuje się wielkie końcowe starcie.

Torchwood 4x10 ("The Blood Line"): no i niestety końcówka w stylu pierwszych dwóch sezonów - po wielu wskazówkach, sugestiach i podpowiedziach 'The Blessing' okazuje się wielkim-kompletnie-nie-wiadomo-czym. Nie wiadomo, co to. Nie wiadomo, skąd się wzięło. Nie wiadomo, co właściwie robi. Nie wiadomo, czemu Jack stał się śmiertelny.
Wiadomo za to, że było trochę żwawej akcji, wybuchów i walk. Kwestia ludzkiej natury została rozwiązana prostym "tak, ludzie powinni umrzeć".
Przyszłość Torchwoodu zapowiada się różowo. Aha - i na koniec dostaliśmy ulubione Daviesowskie 'What? What? WHAT?!'. :)

Generalnie: lepiej niż sezon 1&2, znacząco słabiej niż w zeszłym roku. Ale też powtórka mistrzostwa świata z 'Children of the Earth' nie była łatwym zadaniem.

Torchwood 4x08 ("End of the Road"): po odcinku, który wydaje się wszystko tłumaczyć, dostajemy pigułę, że jednak wcale nie. Pole blokujące wygląda na dość potężny artefakt, ale głównie jest chyba urządzeniem narracyjnym, mającym pokłocić Torchwood z CIA. Smutne, że Nana Visitor umarła tak szybko - ale na pocieszenie dostajemy Johna deLancie.

Torchwood 4x09 ("The Gathering"): i nic tak oczywiście nie podnosi ciśnienia, jak 'Dwa miesiące później': "Wiecie, generalnie sytuacja jest już tak beznadziejna, że teraz możecie sobie tylko spróbować wyobrazić takie życie przez 2 miesiące". Danes przyłącza się do 'drużyny' (Pullman gra świetnie) i cała załoga rusza na misję do Szanghaju/Buenos Aires - szykuje się wielkie końcowe starcie.

Torchwood 4x10 ("The Blood Line"): no i niestety końcówka w stylu pierwszych dwóch sezonów - po wielu wskazówkach, sugestiach i podpowiedziach 'The Blessing' okazuje się wielkim-kompletnie-nie-wiadomo-czym. Nie wiadomo, co to. Nie wiadomo, skąd się wzięło. Nie wiadomo, co właściwie robi. Nie wiadomo, czemu Jack stał się śmiertelny.
Wiadomo za to, że było trochę żwawej akcji, wybuchów i walk. Kwestia ludzkiej natury została rozwiązana prostym "tak, ludzie powinni umrzeć".
Przyszłość Torchwoodu zapowiada się różowo. Aha - i na koniec dostaliśmy ulubione Daviesowskie 'What? What? WHAT?!'. :)

Generalnie: lepiej niż sezon 1&2, znacząco słabiej niż w zeszłym roku. Ale też powtórka mistrzostwa świata z 'Children of the Earth' nie była łatwym zadaniem.



http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz