wtorek, 16 sierpnia 2011

Buzz: 2011-08-16 05:09

tag:google.com,2010:buzz:z12rur4zzkbuffyad04cdljidk3uxdbjvfw
Adrian Wiechec
Adrian Wiechec
118426383622680449865

Aug 16, 2011
Aug 16, 2011
Buzz
Public

Torchwood 4x01 ('New World'): trzeba przyznać, że 'Miracle Day' zaczyna się znakomicie. Scenarius...


Torchwood 4x01 ('New World'): trzeba przyznać, że 'Miracle Day' zaczyna się znakomicie. Scenariusz trzyma poziom 'Children of the Earth' - genialny klimat, świetna akcja, bohaterowie z licznymi skazami, ale przede wszystkim: opowiada o rzeczach ważnych. O tym, co czyni nas ludźmi. Poprzedni sezon dotyczył dzieci, tego, ile jesteśmy w stanie dla nich poświęcić. W tym roku rozmawiamy o samym ludzkim życiu, a właściwie o jego końcu - czy nieśmiertelni nadal bylibyśmy ludźmi. Nawet, jeśli się z poglądami Daviesa nie zgadzam (a nie zgadzam się prawie w żadnym punkcie), trzeba mu przyznać, że jest wielkim autorem: bardzo rzadko udaje się tak poważne problemy poruszyć w telewizyjnym serialu SF.

Ech, że też Torchwood nie mógł być taki od początku... Serwowanie widzom taktyk szokowych znamy od początku, ale stały się zasadne, od kiedy problemy nabrały większej wagi (Demon Abaddon biega po Cardiff? Litości...). Scena wiwi(?)sekcji na przykład dosłownie boli, ale nie cienia wątpliwości, że jest niezbędna.

Z wielkim napięciem czekam, czy reszta sezonu da radę. Niepokoi tylko jedna rzecz: Torchwood jedzie do Ameryki. Doktorowi wcale to nie wyszło na dobre... (Miło za to zobaczyć Billa Pullmana, bardzo intrygująca rola.)

Torchwood 4x01 ('New World'): trzeba przyznać, że 'Miracle Day' zaczyna się znakomicie. Scenariusz trzyma poziom 'Children of the Earth' - genialny klimat, świetna akcja, bohaterowie z licznymi skazami, ale przede wszystkim: opowiada o rzeczach ważnych. O tym, co czyni nas ludźmi. Poprzedni sezon dotyczył dzieci, tego, ile jesteśmy w stanie dla nich poświęcić. W tym roku rozmawiamy o samym ludzkim życiu, a właściwie o jego końcu - czy nieśmiertelni nadal bylibyśmy ludźmi. Nawet, jeśli się z poglądami Daviesa nie zgadzam (a nie zgadzam się prawie w żadnym punkcie), trzeba mu przyznać, że jest wielkim autorem: bardzo rzadko udaje się tak poważne problemy poruszyć w telewizyjnym serialu SF.

Ech, że też Torchwood nie mógł być taki od początku... Serwowanie widzom taktyk szokowych znamy od początku, ale stały się zasadne, od kiedy problemy nabrały większej wagi (Demon Abaddon biega po Cardiff? Litości...). Scena wiwi(?)sekcji na przykład dosłownie boli, ale nie cienia wątpliwości, że jest niezbędna.

Z wielkim napięciem czekam, czy reszta sezonu da radę. Niepokoi tylko jedna rzecz: Torchwood jedzie do Ameryki. Doktorowi wcale to nie wyszło na dobre... (Miło za to zobaczyć Billa Pullmana, bardzo intrygująca rola.)



http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz