środa, 7 września 2011

Buzz: 2011-09-07 02:26

tag:google.com,2010:buzz:z125xrxwyq2mulfeq22gfvmg0yredvyuz
Adrian Wiechec
Adrian Wiechec
118426383622680449865

Sep 07, 2011
Sep 07, 2011
Buzz
Public

'X-Men: First Class' jakoś kompletnie przegapiłem, gdy leciało w kinach - a to przecież zapowiada...


'X-Men: First Class' jakoś kompletnie przegapiłem, gdy leciało w kinach - a to przecież zapowiadany tysiąc lat temu film o Magneto (zamaskowany pod niedopasowanym tytułem). Kto pamięta scenę z małym Erikiem i bramą z początku pierwszych 'X-Menów', wie, jaki ten film ma potencjał. I trzeba przyznać, że potencjał ten został w filmie wykorzystany - przynajmniej w tej części, która dotyczy Magneto. Reszta dzieciaków (Mystique, Beast, Havok, Angel, Banshee) wypadła raczej blado, za to Erik ukradł cały film. Sceny z Shawem (najpierw w Polsce w obozie, potem podczas kryzysu kubańskiego) są makabryczne i przejmujące. Sceny z Charlesem Xavierem pokazują, jak każdy z nich został ukształtowany przez przeżycia z dzieciństwa - obydwaj, jako dorośli ludzie o potężnej mocy, nie potrafią się dogadać, bo te same zdania znaczą dla nich co innego ("Oni wykonują rozkazy"). Kontekst historyczny wyszedł też filmowi całkiem dobrze, kryzys kubański jako spisek Shawa był przekonujący (a poza tym, co się nieczęsto zdarza w amerykańskich filmach: Rosjanie mówili po rosyjsku, a Niemcy po niemiecku). Generalnie: niezły scenariusz, żwawa akcja podparta efektami, dobrzy aktorzy (Bacon robi wrażenie; McAvoy i Fassbender to może nie Stewart i McKellen, ale też dają radę). Zdecydowanie do obejrzenia dla osób bez alergii na superbohaterów.

'X-Men: First Class' jakoś kompletnie przegapiłem, gdy leciało w kinach - a to przecież zapowiadany tysiąc lat temu film o Magneto (zamaskowany pod niedopasowanym tytułem). Kto pamięta scenę z małym Erikiem i bramą z początku pierwszych 'X-Menów', wie, jaki ten film ma potencjał. I trzeba przyznać, że potencjał ten został w filmie wykorzystany - przynajmniej w tej części, która dotyczy Magneto. Reszta dzieciaków (Mystique, Beast, Havok, Angel, Banshee) wypadła raczej blado, za to Erik ukradł cały film. Sceny z Shawem (najpierw w Polsce w obozie, potem podczas kryzysu kubańskiego) są makabryczne i przejmujące. Sceny z Charlesem Xavierem pokazują, jak każdy z nich został ukształtowany przez przeżycia z dzieciństwa - obydwaj, jako dorośli ludzie o potężnej mocy, nie potrafią się dogadać, bo te same zdania znaczą dla nich co innego ("Oni wykonują rozkazy"). Kontekst historyczny wyszedł też filmowi całkiem dobrze, kryzys kubański jako spisek Shawa był przekonujący (a poza tym, co się nieczęsto zdarza w amerykańskich filmach: Rosjanie mówili po rosyjsku, a Niemcy po niemiecku). Generalnie: niezły scenariusz, żwawa akcja podparta efektami, dobrzy aktorzy (Bacon robi wrażenie; McAvoy i Fassbender to może nie Stewart i McKellen, ale też dają radę). Zdecydowanie do obejrzenia dla osób bez alergii na superbohaterów.



http://activitystrea.ms/schema/1.0/photo





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz