'Pluszaków w podróży' jeszcze nie rozegraliśmy, ale po lekturze instrukcji wygląda mi to na iście sacksonowskie ćwiczenie formalne: jak mało trzeba, by z problemu z teorii gier zrobić grę. Tym razem ćwiczenie polega na tym, by zapamiętać pozycje 12 zmieniających się kafelków wylosowanych spośród 50 różnych. Ponieważ 12 lokacji jest ozdobione różnymi obrazkami, to do zapamiętania można użyć podstawowej metody mnemotechnicznej: ułożyć jakąś historyjkę. Zobaczymy, jak to zadziała w praktyce.
'Ramses Pyramid' istotnie jest tak fatalna, jak wszyscy mówią. Nudna i losowa rzecz z dodatkiem elementu pamięciowego. Układanie piramidy to najzabawniejsza część, potem już tylko nuda. Knizia potrafi robić znacznie lepsze gry dla dzieci, podejrzewam tutaj psującą rękę firmy Lego ('rodzicei znają Grzybobranie/Snakes&
'Polly Pocket' natomiast to niewątpliwy majstersztyk. Jak z memory zrobić coś ciekawego? Np. dodając mechanizm push-your-luck. Otóż zamiast standardowego zestawienia w pary, mamy różne rodzaje kafelków: są takie, które możemy zebrać po odsłonięciu jednego, dwóch, trzech lub czterech identycznych egzemplarzy. Do tego kafelki możesz odsłaniać tak długo, jak chcesz - aż nie "skusisz", odsłaniając "negatywny" kafelek. Jednym słowem, do tradycyjnej zabawy opartej na umiejętnościach (w którą dorośli przeważnie dostają od dzieci bęcki) dodajemy strategiczne decyzje, zmieniając w zadziwiająco przyjemną grę. Świetna rzecz. (Dzieciakom też się spodobało, dzisiaj rano grali sobie w nią sami :) )

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz